Fundacja Otwartego Muzeum Techniki

Fundacja Otwartego Muzeum Techniki

Szlak 3 – Stocznia Zacisze

STOCZNIA i STOPIEŃ WODNY ZACISZE

wraz z dawnym Technikum Żeglugi Śródlądowej

czas spaceru: 2,5 godz.

lokalizacja: okolice ul. Brücknera, Toruńskiej, Mostów Jagiellońskich

dostęp: śluzę można zobaczyć z Mostów Jagiellońskich, na wejściu do stoczni portiernia i ochrona (jest możliwe chwilowe wejście).

RELACJA ZE SPOTKANIA

Na skrzyżowaniu ulic Toruńskiej i Brücknera znajduje się dawny budynekTechnikum Żeglugi Śródlądowej. Obecnie znajduje się w nim LO nr XIV jednak na przestrzeni kilku dziesięciu lat mury tego budynku opuściły liczne roczniki młodych ludzi, którzy swoją przyszłość zawodową wiązali z wodami śródlądowymi, głównie z Odrą. Młodym licealistom, jednej z najbardziej elitarnych szkół średnich we Wrocławiu, może się wydawać, że “złapali Pana Boga za nogi” dostając się do tej szkoły. Z opowieści jednego z Absolwentów TŻŚ w latach 60’ XX wieku na jedno miejsce do TŻŚ aplikowało aż 20 uczniów. Przyjeżdżali oni z całej Polski licząc na zdobycie fachu i późniejszego “gwarantowanego” zatrudnienia. Często byli to ludzie bardzo prości, nieobyci z techniką, która dziś wydaje się oczywistą oczywistością. Przykładem tego była sytuacja gdy jeden z uczniów poproszony o wyłączenie światła stanął na stole i zaczął wykręcać żarówkę.

W pobliżu dawnego TŻŚ mieści się dawna Stocznia Zacisze. Przy bramie wjazdowej ciągle widnieje tablica informującą o dawnym właścicielu stoczni – firmie Odra Trans. Choć tablica to niby nic wysublimowanego jednak i z nią wiąże się historia. Wykonana została w latach 90’ XX wieku przez żonę jednego z przewodników. Niby nic wielkiego, ale sentyment i wspomnienia widać w ochach małżeństwa.

Stocznia działała w latach 1928-2008 zapewniając stanowiska pracy dla ok 1200 osób. Miała duże zaplecze specjalistów, maszyn i materiałów. Przez wiele lat cieszyła się bardzo dobrą opinią, dzięki czemu barki w niej budowane służyły nie tylko do przewozu węgla ze Śląska, ale także dostarczane były do Niemiec, Holandii oraz pływały po Dunaju a nawet Morzu Czarnym. Na terenie stoczni mieściły się także dwie hale stanowiące własność wojska. Tam budowane były m.in. tzw. mosty pontonowe, służące jako tymczasowe przeprawy przez rzeki. Obecnie nabrzeża porastają krzaki a w jedno z nabrzeży od wielu lat wrasta “koszarka” – dawna jednostka szkoleniowa TŻŚ.

Na skraju basenu znajduje się pochylnia po której poruszały się wózki wciągane i wyciągane za pomocą lin napędzanych przez silniki elektryczne. Na wózkach tych budowano barki od podstaw a następnie przy ich pomocy wodowano je. Umożliwiały one także wyciąganie barek z basenu stoczniowego. Niezbędne w trakcie budowy ogromne arkusze blach transportowano na pochylnię za pomocą dwóch suwnic znajdujących się na brzegach basenu. Wyposażanie wnętrz barek i pchaczy odbywało się już przy nabrzeżu tak, by nie blokować miejsc na pochylni, gdyż zamówień było bardzo dużo.

Po wózkach pochylni nie ma już śladu. Podobnie jak po silnikach elektrycznych wyciągarek napędzających je i szafach elektrycznego sterowania. O istniejących tu niegdyś suwnicach świadczą jedynie zagłębione w nawierzchni placu przy basenie szyny, które laikowi mogą sugerować iż po stoczni poruszał się pociąg.

Stocznia Zacisze obok głównego basenu posiadała także suchy dok. Zbudowany był on jako mniejszy basen (mogący pomieścić jedną jednostkę pływającą) oddzielony od głównego basenu furtą – coś na kształt śluzy. Na dnie suchego doku układano konstrukcje wsporcze, nad które wpływała barka. Następnie zamykano drzwi i z tak oddzielonego doku spuszczano wodę. Było to możliwe dzięki obecności w pobliżu śluzy Zacisze poniżej której wypuszczano wodę.

W jednej z części stoczni wciąż leży kilka sterówek ze złomownanych pchaczy. Okazuje się, że pozostawiono je na zapas. Często zdarzało się, że przy przepływaniu pod mostem nie zdążono na czas opuścić sterówki lub następowało zacięcie mechanizmu opuszczania co skutkowało uszkodzeniem sterówki. Ciekawostką jest, że jeśli komuś z załogi przydarzyła się taka historia i udowodniono mu jego winę to zobowiązany był do zapłaty 30-60 tyś.zł za koszty naprawy. Wysokość opłaty zależała od stopnia zniszczeń. Choć taka praktyka była niezgodna z prawem, co kilkukrotnie potwierdziły sądy to jednak niektórzy nieświadomi pracownicy spłacali taki “dług”. Dodatkowo właściciel pchacza mógł uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczniowej, w wyniku czego zdarzało się, że stocznia zarabiała na tego typu wypadkach.

W czasie powodzi w 1997 roku stocznia była całkowicie zalana. Poziom wody widać nadal, choć już coraz mniej wyraźnie, na otaczających basen ścianach hal. Choć wysoka woda (osiągnęła ok. 2,5 m wysokości) nie uszkodziła żadnej z jednostek pływających znajdujących się w stoczni w tym czasie, to jednak jedna z niewłaściwie zabezpieczonych przepłynęła nad plac przy basenie. Korzystając z wysokiego jeszcze stanu wody pracownicy stoczni przy pomocy łodzi ponownie przesunęli ją w obszar basenu. Dzięki temu uniknęli sytuacji w której osiadła by na nabrzeżu basenowym stwarzając dużą trudność w ponownym przetransportowaniu do basenu.

W pobliżu stoczni znajduje się śluza Zacisze. Dawniej zbudowana z cegły miała kształt beczkowaty, natomiast wrota oraz zasuwy odpowiedzialne za spuszczanie wody z komory do rzeki o niższym stanie, były otwierane przy pomocy korb. Po remoncie ściany są pionowe, a wszystko kontroluje jedna osoba w nastawni. W pewnym momencie pociągi holownicze miały stały grafik, jednak nie był on dokładny, gdyż wystarczyła zmiana poziomu wody, a następowała zmiana prędkości takiego holownika. Wyższy stan wody wpływał na zwiększenie szybkości i odwrotnie. Podobnie zmieniał się czas płynięcia zwykłych barek. Ze względu na brak grafiku sygnalizowało się zbliżanie do śluzy długim sygnałem dźwiękowym. Oprócz tego pomontowane były telefony przy śluzach przez które obsługa informowała personel kolejnej na rzece śluzy o zbliżaniu się barki. Na rzece nie obowiązywał także ruch prawo bądź lewostronny. Pierwszeństwo, szczególnie na zakolach miały barki załadowane, o mniejszej zwrotności. Obsługa dwóch nadpływających naprzeciw siebie barek ustalała sposób minięcia przy pomocy chorągiewek.

Z pracą na barce wiązało się także wiele działań dodatkowych. Szczególnie dla jeszcze uczących się były przeznaczane prace porządkowe na pokładzie, ale zdarzały się także inne zadania – np. oskrobywanie kadłuba z rdzy.

Przez wiele lat żegluga śródlądowa stanowiła znaczną część transportu twarowego. Zaniedbania, których dopuściło się nasze państwo w tym zakresie przynosi wszystkim znane skutki, jak choćby korki powodowane przez ciężarówki. W Polsce śluzy są remontowane, ale w zasadzie nie wykorzystywane, kanały nie pogłębiane. Pobliskie państwa zachodnie wciąż korzystają z żeglugi śródlądowej doskonaląc ją.

Choć Stocznia Zacisze od wielu lat popada w zapomnienie a ilość barek śluzowanych w pobliskiej śluzie Zacisze nieustannie spada to jednak Odra nie “umarła” jeszcze całkowicie. Znajdujący się obok Stoczni Zacisze kanał przeciwpowodziowy jest remontowany w ramach remontu Wrocławskiego Węzła Wodnego, po Odrze kursują regularnie statki pasażerskie a przy samej Odrze powstaje coraz więcej tzw. plaż, często z wypożyczalnią kajaków. Można więc mieć nadzieję, że czasy świetności rekreacyjno-turystycznej Odry oraz jej gospodarczego zastosowania nie minęły całkowicie i powrócą ponownie. 

 

SKRÓCONY OPIS OBIEKTÓW

Stocznia Zacisze – zwana również Wrocławską Stocznią Rzeczną (Wasserbaugehoft Wilhelmsruh), znajduję się na ulicy Kwidzyńskiej 2 na osiedlu Kowale. Powstała w latach 1928-1930, produkowano w niej części do niemieckich statków podwodnych oraz remontowano tabor śródlądowy. W latach 1945-1946 tabor wykorzystywała Armia Radziecka. Po roku 1946 remontowano w niej powojenne wraki wydobyte z Odry. Budowano w niej również między innymi: barki motorowe BM-500, BM-600 oraz pchacze Bawół I. Zlikwidowano ją w 1996 roku a jej znaczna cześć została zaadoptowana na inną działalność gospodarczą.

Śluza Zacisze – położona na terenie jednego z wrocławskich osiedli – Zaciszu – na Kanale Żeglugowym Odry. Została otwarta 25 października 1917 roku. Jej wymiary to: 187,0 m, głębokość 9,6 m, głębokość na progu dolnym 2,91 m. Jest śluzą komorową, jej zamknięcie stanowią dodatkowe wrota powodziowe oraz wrota stalowe.

Jaz Zacisze – nieczynny jaz kozłowo-iglicowy, wybudowany w latach 1913-1917 na potrzeby basenów przy stadionie olimpijskim, kąpieliska Morskie Oko a także sportów wodnych oraz żeglarstwa na terenach Wrocławia. Przeznaczeniem jazu było piętrzenie wody kanału powodziowego. Jaz ten pracuje niezależnie od śluzy Zacisze, pomimo tego, że oba są zaliczane do jednego stopnia wodnego. Obecnie Jaz Zacisze spoczywa poniżej poziomu wody i jest wyłączony z użytku.

Pomnik przy śluzie Zacisze – głaz pamiątkowy Pracowników Drogi Wodnej. Położony przy alei Jana Kochanowskiego pomiędzy południowym oraz północnym mostem Jagiellońskim. Powstał w 1983 roku. Został zaprojektowany przez plastyka Stanisława Mikinę. Głaz, który stanowi główną cześć kompozycji, został wydobyty w 1917 roku podczas budowy nowych kanałów żeglugowych. Naokoło niego stoją 4 symbole żeglarstwa: kotwica, śruba okrętowa, maszt oraz kod flagowy. Obecnie pomnik znajduję się pod opieką Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Mosty Jagiellońskie– to zespół czterech mostów drogowych, które łączą osiedla Zacisze i Mirowiec. Przebiegają nad kanałami Żeglugowym oraz Powodziowym. Dzielą się na dwie grupy tj. południowe (starszy i młodszy) i północny (również starszy i młodszy). Starsze mosty zostały zbudowane w latach 1916-1917 nad świeżo wykopanym kanałem rzeki, natomiast młodsze mosty otworzono w 1984 roku, zaprojektowała je Krystyna Angerman, zostały wykonane przez wrocławski Mostostal. Starszy południowy most, który jest usytuowany nad kanałem powodziowym, został zaprojektowany przez inżyniera Christiana Nakonza i co za tym idzie – nosił nazwę mostu Nakonza, po drugiej wojnie światowej, poprzez fonetyczne skojarzenie, nazwa została przekształcona w „na końcu”.

Technikum Żeglugi Śródlądowej – nieistniejąca wrocławska szkoła żeglugi, znajdująca się przy alei Aleksandra Brückera 10 w dzielnicy Psie Pole. Jej absolwenci to w dzisieszych czasach fachowcy cenieni w kraju i za granicą. Szkoła ta w latach 70. dysponowała ogromnym zapleczem dydaktycznym, kadrowym oraz technicznym. Należały do niej między innymi: internat, trzy statki szkolne, pełnowymiarowe boisko piłkarskie, kryty basen pływacki oraz korty tenisowe. W chwili obecnej majątkiem szkoły dysponuje Zespół Szkół nr. 14 im. Polonii Belgijskiej. Większość członków Bractwa Mokrego Pokładu, czyli przewodników naszych wycieczek – ukończyła TŻŚ. Szkołę zamknięto w 2002 r.


Galeria