Muzeum Odry, stanowisko Zarządu FOMT w kwestii lokalizacji
26/02/2016
Jeśli mówi się dzisiaj o likwidacji Muzeum Odry, to rzecz dotyczy w istocie polityki odrzańskiej państwa i „małego” jej elementu – funkcji awanportu górnego śluzy Szczytniki, ukształtowanego jako akwen w którym celowo osłabiono prąd wody rzeki by statki mogły tu bezpiecznie oczekiwać na śluzowanie, by bezpiecznie mogły wykonywać manewry, obracać się, podchodzić do nabrzeży, pomostów etc, zimować na wodzie wolnej od wędrówki lodów, by chronić się tutaj mogły przed wielką wodą.
Gdy w 2012 roku te funkcje awanportu podnoszono, żądając opuszczenia stanowiska wykonanego dla nas w 1999 przez RZGW wiedzieliśmy o kryjącym się w tej propozycji kłamstwie., wiedzieliśmy, że za tym żądaniem kryje się porozumienie dyrektora RZGW i Rektora Politechniki Wrocławskiej o przekształceniu awanportu w akwen służący rekreacji, o jego prywatyzacji na rzecz Politechniki Wrocławskiej, że po jego odbudowie staną tutaj łódki, kajaki i komercyjne pomosty z piwem, po to tylko by zablokować rewitalizację awanportu jako budowli służącej żegludze towarowej i pasażerskiej. Tego akceptować nie mogliśmy. Z perspektywą zaś odbudowy żeglugi odrzańskiej stanowisko Muzeum Odry w awanporcie nie kolidowało i wciąż nie koliduje. Wprost przeciwnie rozbudowa stanowisk cumowniczych na lewym brzegu awanportu zwiększać tylko mogła i może bezpieczeństwo żeglugowe i przeciwpowodziowe miasta.
Świadomi, że nadejdzie czas odbudowy żeglugi towarowej, umiędzynarodowienia problematyki odrzańskiej, budowy kanału Odra – Dunaj, służąc temu wielkiemu narodowemu zadaniu, wiemy, że z chwilą jego realizacji nasza obecność w awanporcie stanie się zbędna. Od 2004 roku kilkakrotnie, ostatnio w grudniu 2015, prosiliśmy władze Wrocławia o przekazanie na rzecz Muzeum Odry zabytkowego portu Ujście Oławy (d. Schlung – Gardziel. Węglowy), portu o wybitnych walorach historyczno-technicznych, jedynego na Odrze, który do dzisiaj utrzymał oryginalny kształt kanału i basenu portowego, ze skarpowymi, umacnianymi kamieniem nabrzeżami, powstałego w latach 1842-1844 jako zimowiska białej floty, operującej w Śródmiejskim Węźle Wodnym. Przegrywamy tę sprawę wobec preferencji urządzenia w basenie portowym (dzisiaj przekazywanego Politechnice), przystani łódek i kajaków, nie zaś wyjątkowych, zabytkowych statków odrzańskich, służących również kształtowaniu kultury technicznej społeczeństwa, zadaniu, które w obszarze cywilizacyjnym wideł Odry i Oławy prowadzić będzie zaniedługo nie tylko Hydropolis – muzeum wody ale i muzeum techniki urządzone w wodociągowej wieży ciśnień, bo jakby nie było to zadanie, od wielu lat przez Fundację Otwartego Muzeum Techniki promowane, skazane jest na sukces. W programie ochrony dziedzictwa cywilizacyjnego Wrocławia od lat podnosimy, że przestrzenne muzeum techniki miasta, zasadzone na dziełach kultury technicznej Odry śródmiejskiej, z Parkiem Kulturowym w widłach Odry i Oławy eksponować winno składniki istotne dla związków miasta z rzeką, z rzeką jako czynnikiem kulturotwórczym, znaczącym dla przeszłości ale i przyszłości Wrocławia. Stąd również taka a nie inna z naszej strony propozycja lokalizacji stanowiska flotylli Muzeum Odry, w porcie Ujście Oławy i w ujściu rzeki Oławy.
Zasadniczą jednak sprawą pozostaje dla nas kwestia bezpieczeństwa i naszych statków i żeglugi. Awanport Szczytniki warunek ten spełnia i nie ma dzisiaj na Odrze wrocławskiej stanowiska, które by mu sprostało. To powoduje, że miejsca tego po prostu opuścić nie możemy. Jeśli w konfrontacji z woluntaryzmem przegramy to będzie to koniec Muzeum Odry we Wrocławiu, w jego unikatowej formule zasadzonej na zabytkowych statkach odrzańskich.
Gdyby intencje inwestora budującego w awanporcie Szczytnik, promenadę Politechniki były uczciwe, to utrzymano by historyczne funkcje awanportu, pachoły, pierścienie cumownicze, infrastrukturę służącą żegludze, mało tego zabiegano by o utrzymanie tutaj Muzeum Odry, naturalnego sojusznika uczelni technicznej. Planując zaś tutaj inwestycje, jak ta dzisiaj realizowana, dołożono by starań by jej założenia przekonsultować ze środowiskami odrzańskimi.
Gdyby intencje inwestora były uczciwe to w odpowiednim czasie zadbałby o przygotowanie stanowiska cumowniczego flotylli Muzeum Odry, porozumiałby się z Fundacją Otwartego Muzeum Techniki, zadbał o właściwe w tym względzie relacje z Gminą Wrocław i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, nie manipulowałby instytucjami Gminy Wrocław, RZGW, Urzędu Żeglugi Śródlądowej etc.
Gdyby intencje inwestora były uczciwe to nie proponowałby nam dzisiaj przejścia do portu Ujście Oławy, którego docelowe przeznaczenie widzi inaczej, bez statków Muzeum Odry. Nie proponowałby nam przejścia do portu zupełnie nie przygotowanego do przyjęcia flotylli Muzeum Odry, zabagnionego, spłyconego tak dalece, że niemożliwym byłoby wprowadzenie tam dzisiaj naszych jednostek, pozbawionego urządzeń cumowniczych, pomostów, infrastruktury, mało tego w tej chwili otoczonego parkanem z dojściem przez parking samochodowy, na portowym placu urządzony.
Nie możemy odejść na stanowisko niebezpieczne, nie tylko dla zdrowia i życia ludzi, ale zagrażające kondycji zabytkowej substancji naszych jednostek. To, że nie do końca doceniane są w mieście ponadczasowe walory Muzeum Odry jest tylko sprawą – jak wierzymy – przejściową. Grypa przechodzi, chociaż bywa zaraźliwa. Ale to nie znaczy, byśmy w poczuciu odpowiedzialności, za materialne dokumenty dziedzictwa naszej pieczy powierzone, ulegali nieprzemyślanym nawoływaniom.
Boli nas nasza niemoc i brak wsparcia, niezauważanie przez naszych współobywateli, czy też przez służby którym powierzono w mieście troskę o dziedzictwo narodowe, że za wizualizacjami Promenady kryje się brak kultury technicznej, związku ze spuścizną pokoleń, serca dla tradycji, która ukształtowała nasz świat i wciąż jest w nim obecna. Boli nas, że upominając się o Odrę bezustannie zderzamy się z przysłowiową „małpą z brzytwą w ręku”. Staramy się jednak mimo wszystko odnajdywać barwy jasne, a jest ich wiele i one zwyciężą. Stąd tak mocno podnosimy kwestie uspołecznienia ochrony dziedzictwa kultury, ochrony zabytków. Tylko to zatrzymać może proces jego degradacji i niszczenia, budowy szklanych domów na gruzach kultury.
Czy widzimy wyjście z tej sytuacji? Widzimy. Jeśli przegramy dzisiaj walkę o awanport to w przyszłości tutaj powrócimy, odbudujemy go, tak jak odbudujemy żeglugę odrzańską. Jeśli zaś intencje inwestora są uczciwe to niechaj weźmie się do roboty i naprawi to co planując inwestycję zaniedbał. Jeśli chce otworzyć promenadę w maju, to ma czas do końca kwietnia by przygotować port Ujście Oławy dla naszej flotylli i w porozumieniu z nami uregulować jego status jako portu muzealnego Trzeba kanał i basen portowy pogłębić do 150 cm, opracować projekt zabudowy urządzeń cumowniczych, pomostów, infrastruktury, przeprowadzić rozprawę wodno-prawną, uzyskać opinie i zezwolenia na budowę, przeprowadzić procedury przetargowe, inwestycję wykonać.
Można też rozważyć wariant realny, sprzyjający też utrzymaniu historycznych funkcji awanportu Szczytniki, pożegnać się z myślą o wyprowadzeniu z awanportu flotylli Muzeum Odry, przyjąć, że jej obecność sprzyja nie tylko utrzymaniu funkcji awanportu ale i zadaniom Uniwersytetu Technicznego, rozbudować stanowiska cumownicze, pomosty, infrastrukturę, w znacznej części już istniejącą. Wystarczy wprowadzić korekty w projekcie Promenady Politechniki. Na tę chwilę generować to będzie koszty zdecydowanie niższe, a i skutki pozostaną trwałe.
Statki Muzeum Odry w porcie ujścia Oławy?
piątek, 26/02/2016
Zalecono nam wprowadzenie statków Muzeum Odry do portu Ujście Oławy. Propozycja to – jak na dzisiaj – żartobliwa, pomijając już, że nie uzgodniono tego z właścicielem tego akwenu. Na portowym placu urządzono parking Heliopolis, basen odgrodzono siatką i betonami, skarpa umocnienia brzegowego jest totalnie zniszczona, brak urządzeń cumowniczych. Kanał wejściowy jest zamulony. Dzisiaj jego głębokośc nie przekracza 50 cm, nie lepiej jest zapewne w basenie portowym. Aby nasze statki mogły tu wejść trzeba wszystko pogłębić do 150 cm, zabudować urządzenia cumownicze, pomosty, schody, doprowadzić media etc., wydać ok. 300.000 zł,
Politechnika naciska na RZGW by nas tam wprowadził. Szkopuł w tym, że port jest własnością Gminy Wrocław, a jeśli Politechnika nie prowadzi z nią rozmów to znaczy, że nie jest zainteresowana naszym odejściem ze Szczytnik i bezpiecznym stanowiskiem dla flotylli Muzeum Odry, po prostu bije pianę. By zaś lepiej się pieniła likwiduje urządzenia cumownicze w awanporcie Szczytnik.
Panie Rektorze, dość sporzenia się. Proszę pogłębić kanał i basen portowy, w uzgodnieniu z Urzędem Żeglugi Śródlądowej i Fundacją przygotować projekt stanowiska cumowniczego, przeprowadzić rozprawę wodno-prawną, uzyskać zgodę na budowę i wziąć się do roboty. Ma Pan czas ledwie do końca kwietnia, my również w maju chcemy ujrzeć śliczną Promenadę. Alternatywą, zdecydowanie tańszą i zapewne łatwiejszą jest zmiana projektu realizowanego w awanporcie Szczytnik. Tutaj wystarczy zabudować 4 dalby i dwa pomosty i nie niszczyć pachołów brzegowych i pierścieni cumowniczych. Proponujemy wprowadzić na Promenadę pachoły wzorowane na tych z Rędzina, albo innych z przełomu XIX/XX w., jakich nad Odrą – na szczęście – nie brakuje. Nic lepszego poradzić nie możemy. Naszym zadaniem jest troska o bezpieczeństwo zabytkowych statków i bezpieczeństwo żeglugi. Nie rozumiemy dlaczego awanport Szczytnik przekształcony ma być w prywatny akwen przeznaczony dla łódek i kajaków tylko. Gdy tych ostatnich tu przybędzie usuniemy się do przygotowanego przez Politechnikę w międzyczasie stanowiska w porcie Ujście Oławy albo w ujściu rzeki Oławy.
Muzeum Odry zagrożone
poniedziałek, 22/02/2016
Kierujemy ten apel do wszystkich, którym na sercu leży Odra, ochrona jej dziedzictwa i potrzeba ożywienia rzeki, zwrotu miasta ku Odrze.
Uprzejmie Was zawiadamiamy, że Statki Muzeum Odry – które składają się na Otwarte Muzeum Techniki we Wrocławiu (in spe), a które od 1998 roku cumujemy przy Wybrzeżu Wyspiańskiego (w awanporcie górnym śluzy Szczytniki) mogą zostać eksmitowane z tego miejsca w trybie natychmiastowym – pomimo życzliwego zainteresowania się ich pozostawieniem w tym miejscu, kilku komisji Rady Miejskiej Wrocławia i wieloletnich starań Rady, Zarządu i Wolontariuszy Fundacji Otwartego Muzeum Techniki.
Alternatywą dla tej przystani Muzeum Odry, o którą zabiegamy od blisko 20-tu lat, jest docelowa lokalizacja zabytkowych statków odrzańskich w dawnym porcie węglowym wodociągów wrocławskich, w Porcie Ujście Oławy (d. Schlung – Gardziel). Niestety, jak dotąd wysiłki nasze są bezowocne.
Lat temu kilka brutalnie próbował usunąć nasze statki z awanportu Szczytnik Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, za którym – jak już od kilku lat wiemy – stała Politechnika Wrocławska.
Przez kilka ostatnich lat skrywała przed nami swoje zamysły, kryła je tak dalece, że odmówiła nam – jako stronie postępowania – prawa uczestniczenia w rozprawie wodno-prawnej przyszłości i inwestycji dzisiaj w awanporcie Szczytnik prowadzonej. Dopiero kilka dni temu ogrodziła nas i oświadczyła, że Muzeum Odry znalazło się na terenie jej budowy (co nie do końca jest prawdą, a jeśli to podkreślamy to tylko dlatego, że sprzeczne zdawałoby się interesy Politechniki i Muzeum Odry znakomicie można pogodzić, przy odrobinie dobrej woli).
Nie wnikając w szczegóły stajemy dzisiaj powtórnie przed groźbą likwidacji Muzeum Odry, ze strony – nie skrywającej już intencji – największej uczelni technicznej w mieście, jednego z założycieli Fundacji, który w czasie naszego sporu z RZGW we Wrocławiu zdradził nas i sprzeniewierzył się misji Fundacji, co skutkowało wycofaniem Politechniki z Rady Fundacji. Nic dziwnego i zdrożnego, skoro własny interes z woli jej władz przełożyła ponad interes społeczny, ochrony dziedzictwa kultury technicznej Odry, Wrocławia i Polski. Szczęśliwie, nie obciąża to środowiska akademickiego Uczelni.
Dzisiaj sprawa to o tyle przykra, że likwidacja Muzeum Odry dokona się w roku, w którym Wrocław odgrywa rolę Europejskiej Stolicy Kultury, także w dniach, w których przygotowujemy udostępnienie zabytkowej barki, w ostatnich dwu latach dzięki wsparciu Prezydenta miasta i Gminy Wrocław oraz ok. 60 polskich i międzynarodowych przedsiębiorstw odbudowanej i przysposobionej do realizacji zadań oświatowo-edukacyjnych Fundacji, nowego, atrakcyjnego elementu muzeum na wodzie.
Nie ma we Wrocławiu miejsca przygotowanego do przyjęcia statków Muzeum Odry, nie ma miejsca bezpiecznego, komunikacyjnie odpowiadającego beneficjentom Muzeum Odry (a odwiedza nas corocznie ok. 10.000 dzieci, młodzieży, seniorów). Takim miejscem może stać się tylko port Ujście Oławy, ale i tutaj próbuje się nas wyeliminować. Ustami Kanclerza Politechniki sugeruje się, że staniemy być może w Porcie Ujście Oławy. Nie mówi się jednak, że pobyt ten przedłuży co najwyżej agonię Muzeum. Politechnika załatwiła sobie przejęcie tego portu – obecnie prowadzone są niezbędne dla tego procedury. Z chwilą ich zakończenia port stanie się placem budowy, na lat kilka. Politechnika wzniesie tam Geocentrum III, a przynajmniej takim zamiarem oczarowała władze miasta. Na żyletkach zabytkowych statków cumować nie możemy, ich przyszłość w porcie jest niejasna. Nie wiemy czy Uczelnia egoistycznie ponownie nie skaże naszych statków na niebyt. Do awanportu Szczytnik już nie wrócimy, jego infrastruktury umożliwiającej funkcjonowanie Muzeum Odry już nie będzie.
Oczarowani wizualizacjami Promenady Politechniki zadajemy sobie pytanie czy dzięki przyjacielskim relacjom Politechniki z RZGW awanport bezpowrotnie utraci historyczną rolę akwenu statków technicznych, zimowiska i schroniska białej floty Wrocławia przed wodami powodziowymi? Wizualizacje zwykle są piękniejsze niż rzeczywistość, a nie widzimy na nich ani pachołów, ani pierścieni cumowniczych, ani dalb, ani pomostów. Łupem złomiarzy spod znaku PWr za kilka dni paść może nasza przystań. Kajaki dalb nie wymagają, wystarczy betonowa półka i betonem pokryta skarpa.
Dokąd pójdziemy? Nigdzie, nigdzie bowiem nie przygotowano dla nas miejsca. Ruszyć się nie możemy, skazalibyśmy bowiem zabytkowe statki odrzańskie na zmarnowanie.
Podnosić będziemy potrzebę przyzwoitości, również jasnej strategii i polityki odrzańskiej w mieście, mającej na uwadze także równość wielu podmiotów nią zainteresowanych. Te braki generują sytuację, w jakiej się dzisiaj znaleźliśmy, nie z naszej winy, niczym sobie bowiem na lekceważenie Fundacji i Muzeum Odry nie zasłużyliśmy. Wprost przeciwnie, jeśli się dzisiaj o Odrze mimo wszystko mówi, a i sporo robi, to w znacznej mierze jest to efektem niemal 50-letniej pracy założycieli Fundacji Otwartego Muzeum Techniki, konsekwentnej mimo zmieniających się politycznych konfiguracji, a na tym polu z pewnością z Politechniką konfrontować się nie musimy.
W swoim czasie zdegradowaną socjologicznie przestrzeń nabrzeża Odry przy Wyspiańskiego awansowaliśmy do roli atrakcyjnego i przyjaznego wrocławianom obszaru, jednego z magicznych miejsc Odry i miasta, miejsca które wskazują już wszystkie przewodniki i mapy turystyczne Wrocławia. Być może to jest źródłem naszych kłopotów?
Dzisiaj uczynimy wszystko, by materialne świadectwa dziedzictwa kultury technicznej Polski nie zostały zaprzepaszczone, by Wrocław w roku Europejskiej Stolicy Kultury nie doznał na jej niwie porażki. Wiemy, że znajdziemy wśród Was sojuszników. Tym goręcej zapraszamy Was na plac budowy, na pokłady statków Muzeum Odry.
Wolontariusze Muzeum Odry FOMT