Fundacja Otwartego Muzeum Techniki

Fundacja Otwartego Muzeum Techniki

kpt. Norbert Sapok i inni przedstawiciele rodu

kpt. Norbert Sapok

Urodzony w lutym 1938 roku w Malni – wodniackiej miejscowości w pobliżu Odrowąża. Karierę zawodową rozpoczął w P.P. Żegluga na Odrze 17 listopada 1953 roku na holowniku parowym „Sudety”, o mocy 700 KM, jako praktykant, na którym ojciec Wiktor Sapok był wówczas kapitanem. Od tej chwili pracował nieprzerwanie na Odrze, aż do przejścia na emeryturę. Już jako dziecko często towarzyszył ojcu na statku gdy ten pływał na Górnej Odrze. Awans na stopień marynarza uzyskał wiosną 1954 roku na holowniku „Sudety”. Następnie pływał na holowniku portowym „Perkoz” we Wrocławiu (1954) i jako bosman na holowniku parowym „Jarowid” (1955-56). Ostatnim w jego karierze holownikiem parowym (śrubowym) był „Stargard”, na którym pływał aż do momentu przekazania go do Gdańska (1959), następnie jako bosman pracował na barce motorowej BM-5003 (1959-1963). Już jako kapitan rozpoczął samodzielnie dowodzić barką motorową BM-5133 w latach 1963-73. W kolejnych latach pływał zarówno w Polsce, jak też za granicą na wielu innych jednostkach, w tym na Bizonie 136. Na emeryturę odszedł w 1994 r.

Wodniacka rodzina

Jako młody dzieciak pływał na krótkich odcinkach po górnej Odrze z ojcem, choć zdarzało się to dość rzadko. Wystarczyło to jednak, by przyszły kpt. Norbert stał się wodniakiem z zamiłowania. Rodzina Sapoków z Odrą była związana od kilku pokoleń: pradziadek pracował przy regulacji Odry, zaś dziadek Stanisław, podobnie jak ojciec Wiktor i jego bracia – pływali własnymi barkami towarowymi. Wiktor Sapok nabył w 1936 r. barkę „Reginę”, tzw. „wielką wrocławkę”, 500 tonową barkę z krytymi ładowniami. W okresie II wojny światowej, choć barka stała się własnością III Rzeszy – rodzina Sapoków nadal wykonywała swój zawód na tej samej jednostce. Wodniacy nie byli wcielani do wojska, podobnie jak wykwalifikowani pracownicy wielu fabryk – ich praca była ważna dla funkcjonowania gospodarki Rzeszy. Dopiero zimą 1945 r. Wiktor Sapok został wcielony do Volksszturmu. Do domu wrócił w lipcu 1945 r. i niemal od razu rozpoczął pracę najpierw w Komisariacie Żeglugi na Odrze w Koźlu gdzie jesienią 1945 roku wykonał na holowniku Pilchowice (Gdańsk) z trzema barkami załadowanymi węglem pionierski rejs do Bydgoszczy. Przeszedł wszystkie etapy przekształceń odrzańskiego armatora począwszy od Komisariatu Żeglugi na Odrze poprzez Żeglugę na Odrze Spółka z o.o., Państwową Żeglugę na Odrze – PŻO, Państwową Żeglugę Śródlądową kończąc na Przedsiębiorstwie Państwowym Żegluga na Odrze – P.P. ŻnO

System kombi

System kombi był prekursorem systemu pchanego na rzece Odrze. Kończyła się era pociągów holowniczych i rozpoczynał nowy „styl” transportu śródlądowego, jakim stawał się powszechnie system pchany. System kombi, jaki zaczęto stosować na Odrze z początkiem lat 60. polegał na połączeniu na sztywno jednostki trakcyjnej z własnym napędem, jakim była w miarę nowoczesna jak na owe czasy barka motorowa z barką bez napędu. Po stopniowym odejściu odrzańskiego armatora od żeglugi w systemie holowanym, systematyczne złomowanie starych i wysłużonych holowników parowych skutkowało sporą nadwyżką wolnej floty w postaci barek holowanych, którą w ten właśnie sposób zagospodarowywano. Jednym z pierwszych kapitanów, który nie bał się podjąć tego nowatorskiego i bądź co bądź niebezpiecznego wyzwania był właśnie Wiktor Sapok, ojciec Norberta na barce motorowej BM-5003.

Hildegarda i Reinhold Sapok

We wrześniu 2007 r. statki Muzeum Odry odwiedzili Hildegrada Sapok oraz jej syn, Rafał Sapok, członkowie szyperskiej rodziny, której nazwisko rozsławia po dziś dzień jedno z kultowych zdjęć kmdr M. Wróblewskiego, ukazujące rodzinę z dwojgiem kilkumiesięcznych bliźniąt na pokładzie HP Karkonosze. Po ich wizycie pozostała garść wspomnień i opowiedzianych historii.

Hildegarda Sapok urodziła się Odrowążu w 1930 r. Zarówno jej ojciec, właściciel barki Alwine, jak też dziadek – byli szyprami. Od 8 roku życia pływała wraz z rodziną po Odrze, Łabie, Mittellandkanal. Nie dziwi zatem fakt, że życie swe złączyła z Reinholdem Sapokiem, pochodzącym również z szyperskiej rodziny.

Reinhold Sapok urodził się 17 listopada 1927 r. w Odrowążu. W latach 1940-1944 terminował u swojego ojca, Rafała, przysposabiając się do roli bosmana. Rodzice Reinholda utracili rodzinną barkę, jak wielu innych kapitanów, w wyniku wyzwolenia sowieckiego. 7 maja 1946 r. Reinhold rozpoczął pracę w Żegludze na Odrze: był bosmanem na holowniku parowym Katowice, od 1947 r. sternikiem na holowniku Grunwald, Zielona Góra i Śląsk. W 1949 r. miał możliwość prowadzić na Odrę z Rotterdamu „Mestwina” – bliźniaka HP „Nadbor”, jednego z 13 małych holendrów. 1 czerwca 1951 r. zdobył patent kapitana. Dowodził kolejno holownikami „Dolny Śląsk”, „Mściwój”, „Jarowid”, „Perkun”, „Radgost”, „Kupała”, „Łada”, „Złotoria” oraz „Mestwin”, by na dłużej osiąść na „Karkonoszach”.

Życie na HP „Karkonosze”

Kapitan Reinhold, wraz z żoną Hildegardą pływał na malowniczym, dwu – kominowym holowniku parowym Karkonosze. Żony kapitanów często zatrudniane były na jednostkach w charakterze kucharek. Jak wspominała Hildegarda Sapok, nie była to łatwa praca. Załogi liczyły nawet 20 osób, należało zgromadzić prowiant, problematyczne było sapo przechowywanie jedzenia na czas wyprawy – lodówek jeszcze nie było. Życie rodzinne w tych warunkach dziś może nam się jawić jako egzotyka – w 1955 r. Hildegarda nie zdążyła na czas porodu wrócić do rodzinnej miejscowości – na holowniku parowym powiła bliźnięta: Rafała i Renatę. Dzieci wraz z rodzicami wychowywały się na statku do 1959 r. 17 października tego roku kpt. Reinhold Sapok zrezygnował z pracy w żegludze śródlądowej.

W czerwcu 1959 r. dziennikarz Bolesław Bielec tak przedstawiał życie na HP „Karkonosze” na łamach Trybuny Robotniczej:

pod pokładem (…) są ich mieszkania. Schodzi się tam z pokładu wąskimi schodkami. Przeważnie jest to pokoik i kuchnia. Pomieszczenia malutkie, lecz przytulne i miłe. Kuchnia, jak naparstek, jest czyściutko utrzymana i praktycznie urządzona. Pełno w niej schowków po rogach i ścianach z naczyniami i żywnością. Zwraca przede wszystkim uwagę ład i porządek. Firanki, makatki wyszywane przez żony szyprów wolnych chwilach długich rejsów nadają temu mieszkaniu dużo domowego ciepła. W pokoiku przy ścianie złożone łóżko. Na nim pod sufit ułożona pościel. Obok kredens ze „szkłem” – bo przecież ślub, urodziny, imieniny są z tradycji uroczyście obchodzone. Przy sąsiedniej ścianie malutka kanapka. Na niej puszyste, wyszywane poduszki dodają przytulności. Jak w ptasim gniazdku – ciasno, lecz przytulnie i miło. Jest też radio na baterie, czasem na normalny prąd – gdy na postojach w portach podłącza się (…) holownik do ogólnej sieci elektrycznej. Na niektórych barkach starych wodniaków można się zachwycać pięknymi meblami budowanymi specjalnie do mieszkań na barkach. Są małe, praktycznie skonstruowane i często pięknie stylizowane (…). Jak przy wielu domach na lądzie i tutaj mają wodniacy ogórdki, są kurki i pieski. Ogórdek – to coś w rodzaju dziecięcej piaskownicy. Niska skrzynia o wymiarach dostosowanych do warunków na holowniku (…) stoi z ziemią na pokładzie. Rośnie pod opieką gospodyni i dzieci szczypiorek, sałatka i inne jarzyny. Piesek na pokładzie ma budkę, gdzież za rogiem sterówki, w dziobie pogdakują kury.”


Galeria